Rrrok!
12 miesięcy minęło bardzo szybko – i to na pewno nie dlatego, że brakowało mi wrażeń. Kilku klientów odeszło, kilku do nas dołączyło; przewijali się też ciekawi ludzie, było wiele rozmów i różnorodnych projektów. Jakie są zatem highlighty tego roku z mojej perspektywy?

Zostałam kawoszką. Od tego już nie ma powrotu…
Okej, kawoszką byłam już wcześniej. Nigdzie nie ruszałam się bez mojego ulubionego mleka owsianego, które musiało być odpowiednio spienione do porannego flat white’a. Kiedy przyszłam do biura Reprezentuj, okazało się, że wszyscy piją tu TYLKO czarną kawę. Myślałam sobie: „może to przychodzi z wiekiem”…
Otóż nie do końca. 😉 Wystarczą dobre ziarna i odpowiednie zaparzenie kawy w chemexie. No i wpadłam. Po 2 tygodniach pożegnałam się z mlekiem do kawy. Teraz jestem pełnoprawnym, dorosłym człowiekiem. Piję czarną kawę, bez zbędnych dodatków. Czyli najlepszą!
Szanta w R
Moja wilczyca – Szanta – też zaczęła odwiedzać biuro R. Co prawda nie tak często jak ja, bo niestety nie udało jej się przekonać do siebie Miszy, czyli weteranki Reprezentuj. Ale za to pod jej nieobecność chętnie mości się na zbyt małym legowisku i daje się głaskać Natalii. Biorąc pod uwagę lękowość Szanty, jest to niebywały sukces.

Letnie przejażdżki skuterem
W jeździe skuterem zakochałam się kilka lat temu w Tajlandii, kiedy przypadkiem *nastała pandemia* i utknęłyśmy z przyjaciółką w podróży. Po kilku miesiącach w R okazało się, że Bartek jest w posiadaniu świetnego skutera piaggio, który co prawda niezbyt często odpala „na strzała”, ale za to jest doskonały w każdym innym aspekcie. Chłopaki zapewnili mi mnóstwo radości, użyczając piaggio na rozmaite przejażdżki. Takim oto sposobem letnie miesiące spędziłam na przejażdżkach skuterem, udając sama przed sobą, że Zielona Góra to miasteczko Toskanii, a ja – kolejną bohaterką filmów Sorrentino.
Zdarzało mi się pracować zdalnie z pięknych miejsc
Wrzucałam posty dla klientów i odpowiadałam na maile już m.in. z południowej Francji, Niemiec, chorwackiej wyspy Pag, górzystej Armenii i Portugalii.
Namówiłam Natalię na wyjazd na szkolenie Eramus+ do Portugalii
Jako ogromna pasjonatka non-formal education i programów europejskich, nie mogłam nie wspomnieć o projektach Erasmus+ Natalii. Pewnego ranka w biurze zaproponowałam jej aplikowanie na Training Course dotyczący narzędzi AI – czyli tematu stricte związanego z naszą codzienną pracą. Zaledwie kilka tygodni później siedziałyśmy w samolocie do Porto. Zobaczyłyśmy mój ukochany kawałek oceanu, portugalskie kawiarnie z plastikowymi, czerwonymi krzesłami i urocze miasto Ponte de Lima. Co więcej, nasz pomysł na biznesplan podczas kursu został wyróżniony w TOP 3. Idealne workation!