Żeby się wypalić… trzeba się zapalić!

 

Za nami już 5 spotkanie z cyklu HR meet up. Tym razem event odbył się w nieco zmienionej formie — uczestnicy mogli zadawać panelistom pytania w trakcie dyskusji, która została poprowadzona przez Dominikę Paplińską, doświadczoną HR Business Partnerkę z firmy QSense. Jak nam się podobało? Sądząc po żywych rozmowach i zaangażowaniu na twarzy uczestników, event oceniamy 10/10!

Tematem przewodnim spotkania było wypalenie zawodowe. Prawdopodobnie każdy z nas zastanawiał się chociaż raz, czy był ofiarą tego syndromu. Na szczęście prof. Tatiana Rongińska, dyrektorka Instytutu Psychologii na Uniwersytecie Zielonogórskim i panelistka tej edycji, rozwiała nasze wątpliwości. Nie jesteśmy wypaleni, a co więcej, wypalenie na razie nam nie grozi!

Żeby się wypalić… trzeba się zapalić!
Żeby się wypalić… trzeba się zapalić!
Żeby się wypalić… trzeba się zapalić!
Żeby się wypalić… trzeba się zapalić!
Żeby się wypalić… trzeba się zapalić!
Żeby się wypalić… trzeba się zapalić!
Żeby się wypalić… trzeba się zapalić!
Żeby się wypalić… trzeba się zapalić!
Żeby się wypalić… trzeba się zapalić!
Żeby się wypalić… trzeba się zapalić!
Żeby się wypalić… trzeba się zapalić!
Żeby się wypalić… trzeba się zapalić!

Osoba wypalona dystansuje się od swojego środowiska pracy; musiała kiedyś podejść „za blisko

 

W marketingu praca ma zazwyczaj charakter twórczy, co pozwala na dość częste podejmowanie wyzwań czy spełnianie się w rozmaitych zadaniach. Taka satysfakcja i zróżnicowanie obowiązków może zapobiec szybkiemu wypaleniu się — zwłaszcza osób o kreatywnym usposobieniu.

Jest jednak jeszcze inna kwestia, która niezbyt często jest brana pod uwagę. Poziom empatii i umiejętne stawianie granic. Okazuje się, że osoby, które nadmiernie empatyzują ze współpracownikami, nie stawiając przy tym granic między życiem prywatnym a zawodowym, mogą dość szybko poczuć się wypalone. Oczywiście zaangażowanie w pracę jest super, ale dobry work-life balance może zdziałać więcej dobrego w dłuższej perspektywie, niż wydaje się wielu menadżerom. Dlatego dbamy o ten balans w Reprezentuj.

Żeby się wypalić… trzeba się zapalić!
Żeby się wypalić… trzeba się zapalić!
Żeby się wypalić… trzeba się zapalić!
Żeby się wypalić… trzeba się zapalić!
Żeby się wypalić… trzeba się zapalić!
Żeby się wypalić… trzeba się zapalić!

Czy zadajemy sobie pytanie, ile jesteśmy w stanie poświęcić dla osiągnięcia tzw. sukcesu?

No właśnie. Czy w czasach, gdy wszyscy mówią o tym mitycznym „sukcesie”, a kolejni lifestylowi influencerzy mówią nam, że każdy może go osiągnąć… poświęcamy choć chwilę na zrozumienie, czego naprawdę potrzebujemy?

Może ten sukces wcale nie jest najważniejszy. A może musimy go sobie przedefiniować. Może to właśnie teraz zaczynamy powoli dojrzewać jako społeczeństwo, i rozumieć, że nie warto poświęcić zdrowia (zarówno psychicznego, jak i fizycznego) / czasu z rodziną / pasji / wstaw tu cokolwiek innego dla idei, która nie do końca z nami rezonuje.

A Wy, co myślicie?