Jeśli obserwujesz regularnie nasz Instagram, na pewno zasypała Cię niedawno fala Instastories z nowym psem w roli głównej. Jakiś czas temu do teamu Reprezentuj dołączyła Tove, której postanowiliśmy poświęcić trochę miejsca na naszej stronie. Poznajcie jej historię, bo zdecydowanie na to zasługuje!
Urodziny w Reprezentuj zawsze obchodzimy trochę nietypowo i staramy się robić coś ciekawego.
W zeszłym roku zamiast wyjścia na ciasto i kawę, było wyjście na trening. Byliśmy na kettlach, crossficie, próbowaliśmy swoich sił na jodze i sięgaliśmy nieba na trampolinach. Pomysły na aktywność sportową powoli zaczęły się wyczerpywać, wymyśliliśmy więc nowy system. Do magicznego słoiczka wrzuciliśmy kilka sposobów na spędzenie wolnego czasu. Natalii trafił się udział w akcji charytatywnej, a że Natalia jest wielką miłośniczką wszelakich czworonogów, czekało nas wyjście do schroniska!
Chwilę zajęło nam podjęcie decyzji czy chcemy przejść się po schronisku i zajrzeć do psich klatek…
Data ustalona, potrzebne produkty kupione! Na wizytę w schronisku wybraliśmy sobie Mikołajki – trochę przypadkowo, ale czemu nie pobawić się trochę w Świętego Mikołaja? Wspólnymi siłami dotaszczyliśmy z auta środki chemiczne i karmę dla bezdomniaków. W schronisku powitała nas głośna melodia szczeknięć. Chwilę zajęło nam podjęcie decyzji czy chcemy przejść się po schronisku i zajrzeć do psich klatek – z racji, że jesteśmy w znacznej mierze psiarzami, taki widok łamał nam serca.
Najodważniejsza okazała się Pati…
Pati nie czekając na decyzję reszty ruszyła na krótki spacer. I tu zaczyna się cała historia! Wystarczyło jedno spojrzenie w wielkie pomarańczowe oczy i nasza graficzka wpadła po uszy. Pomarańcza, bo tak wtedy nazywała się nasza Tove, urzekła Pati chyba wszystkim – misiowatym pyszczkiem, zabawnymi uszami i burzą mięciutkich włosów! No spójrz tylko, jak tu się nie zakochać?
Pomarańcza była gorącym tematem przez kilka następnych tygodni
Decyzja zapadła. Pati regularnie zamawiała kolejne smaczki, smycze, zabawki i wszystko co potrzebne do przyjęcia nowego psa do rodziny. Codziennie dostawaliśmy raport ze schroniska i intensywnie myśleliśmy nad nowym imieniem dla Pomarańczy. Propozycji było wiele, ale Pati została przy swoim pierwszym wyborze – Tove, na cześć fińskiej pisarki, mamy Muminków – Tove Jansson. Trafiło chyba idealnie, nasz nowy pies zdecydowanie ma w sobie coś ze skandynawskiej natury – spokój i odrobinę dystansu. A gdy zostaje sama, przemienia się w prawdziwego Wikinga!
Misza zakochała się w swojej nowej koleżance.
Pierwsze wizyty w studio R wypadły najlepiej jak mogły. Dzień w biurze z dwoma psami? Prawdziwa wrzawa! Z każdego kąta słychać dziwne dźwięki, sapanie, charczenie, chrumkanie… Trwa zabawa! Misza nie odstępuje Tove na krok i zawsze niecierpliwie czeka, aż ta wmaszeruje do biura. Kiedy naszej psiej copywriterki nie ma akurat w pracy, stęskniona Tove leży przy biurku Pati i obserwuje powstające grafiki.