Bartek, manager projektu Reprezentuj Studio, podsumowuje dwanaście trudnych miesięcy spędzonych na home office, kwarantannach i wideokonferencjach. Przeczytaj, jak epidemia zmieniła pracę naszego studia, jego kształt i misję.
Może dzięki temu, że jesteśmy małą, elastyczną organizacją, potrafiliśmy przystosować się do nowej rzeczywistości.
Podsumowanie roczne w kwietniu? Spokojnie, nie staliśmy się spółką akcyjną lub podmiotem, który rok rozliczeniowy zaczyna w innym momencie niż drobni przedsiębiorcy. Dalej jesteśmy małą firmą.
Może dzięki temu, że jesteśmy małą, elastyczną organizacją, potrafiliśmy sprawnie przystosować się do nowej rzeczywistości. Postaram się podsumować kilka etapów przez które przechodziliśmy w ostatnich 12 miesiącach.
Na przestrzeni tych kilku tygodni 30% naszych klientów wstrzymało działania marketingowe.
Marzec i kwiecień 2020 roku były najbardziej stresującymi miesiącami w historii naszej firmy. Nie tylko my nie wiedzieliśmy jak rozwinie się sytuacja. Naszym zdaniem mieliśmy powody do stresu. Na przestrzeni tych kilku tygodni 30% naszych klientów wstrzymało działania marketingowe. Głównie z obawy o to, co będzie dalej i jak rozwinie się sytuacja. Często cięcia zaczynają się właśnie od marketingu. Wśród pierwszych klientów, którzy wstrzymali działania były firmy z najbardziej zagrożonych branż – hotelarskiej czy fitness, ale nie tylko.
Pamiętam, jak na początku marca praktycznie codziennie dostawaliśmy informacje, że kolejny partner zastanawia się nad wstrzymaniem naszych działań. Był to mocno stresujący okres, bo nie wiedzieliśmy czy i kiedy to się zatrzyma. Jednocześnie byliśmy w trakcie rozmów z nowymi klientami, gdzie nie mieliśmy pewności, że sfinalizujemy naszą ofertę.
Jak na to zareagowaliśmy?
Natychmiast razem ze wspólnikiem obniżyliśmy sobie znacząco wynagrodzenia, wprowadziliśmy mocne uszczuplenie niepotrzebnych wydatków firmowych. Od początku założyliśmy, że ostatnią rzeczą jaką będziemy robić to obniżenie wynagrodzeń zespołu czy zwolnienia. A warto zaznaczyć, że przed pandemią dołączyły do nas dwie nowe osoby.
Teraz już wiemy, że nie będziemy firmą w 100% pracującą zdalnie.
Właśnie, zespół. Informacje od klientów to jedno, natomiast dodatkowo osobiście stresowała mnie opcja pracy zdalnej zespołu. Sam nie wiem dlaczego. Przecież na co dzień pracujemy na narzędziach stworzonych do takiej pracy, mam pełne zaufanie do ludzi, z którymi działamy. Jednak ewidentnie brakowało mi zespołu w biurze, potrzebowałem chwili by się do tego przyzwyczaić i zrozumieć, że jakość obsługi czy tempo pracy nie ucierpiały. Każdy wywiązywał się ze swoich zadań.
Bardzo się ucieszyłem, kiedy w pewnym momencie wróciliśmy wszyscy na chwilę do biura. Następnej rozłąki już tak mocno nie przeżywałem, ale teraz już wiem, że nie będziemy firmą w 100% pracującą zdalnie. Za to opcja hybrydowa łącząca pracę w biurze z home office jak najbardziej się sprawdza.
Fala odejść klientów zatrzymała się, nie powodując żadnych większych zniszczeń.
Warto zaznaczyć, że wszystko działo się na przestrzeni kilku tygodni. Było intensywnie, jak pewnie w większości firm w tym okresie. Dużo scenariuszy działań, rozmów, szukania najlepszych rozwiązań, zastanawianie się nad strukturą firmy itd. Jednocześnie powoli wychodziło dla nas słońce. Okazało się, że projekty, które zostały wstrzymane były tymi mniejszymi. Fala odejść klientów zatrzymała się, nie powodując żadnych większych zniszczeń. Podbudowującym momentem było to, jak jeden klient zrezygnował, a inna firma z tej samej branży, widząc szansę na rynku, dokładnie w tym samym momencie podwoiła swoje działania. Wygrali na tym. Oferty, nad którymi wcześniej pracowaliśmy zostały zaakceptowane mimo pandemii, a klienci, którzy zostali z nami, często zwiększali swoje działania marketingowe. Z dozą ostrożności i bez hurraoptymizmu poczuliśmy, że jesteśmy z powrotem na wznoszącej się fali.
Wyraźnym sygnałem, że dobrze poradziliśmy sobie z sytuacją był lipiec, kiedy zaliczyliśmy najlepszy miesiąc w historii firmy. Nasza natura nie pozwala się jednak rozluźnić i w pełnym skupieniu ciśniemy dalej.
Postanowiliśmy zmienić formę współpracy z zespołem i z klientami.
Drugim momentem dużych zmian był grudzień. Do zmian zmobilizowało nas kilka czynników personalnych i wniosków z poprzednich miesięcy. Postanowiliśmy rozstać się lub zmienić formę współpracy z kilkoma osobami. Jednocześnie skupiliśmy się na rozwoju projektów, które najbardziej wpisują się w nasz kierunek. Czyli kompleksową obsługę marki, gdzie współpracując z działem HR firmy, jesteśmy odpowiedzialni nie za część, ale za cały marketing. Chcemy pokazywać naszych klientów, jako fajnych pracodawców i wspierać ich działania rekrutacyjne autorskim contentem, nie zapominając o produkcie czy usłudze, którą sprzedają.
Takie określenie kierunku naszych założeń spowodowało, że musieliśmy wstrzymać działania u kilku klientów, u których nie było możliwości rozwoju na skalę, o jakiej myśleliśmy. Nie było to łatwe, by w obecnych czasach rezygnować z działań, które są opłacalne ale nie wpisują się w kierunek naszej firmy.
Jednocześnie zaprosiliśmy do konkretnych projektów nowych ekspertów, którzy będą wspierać nasze działania i poszerzać nasze kompetencje, byśmy mogli być jeszcze bardziej mobilni, elastyczni i sprawni. Zmniejszając zespół bazowy zwiększyliśmy zespół osób, z którymi współpracujemy projektowo.
Zmiany nam służą. Jesteśmy po intensywnych 12 miesiącach prowadzenia biznesu w dziwnych czasach, w których dużo się wydarzyło, ale perspektywy są obiecujące.
Na sytuację zareagowaliśmy bardzo świadomie i w niektórych momentach odważnie, ale słusznie. Cały rok zamknęliśmy z wzrostem w stosunki do 2019. Dzięki czemu zespół odczuł również to w swoich portfelach. W porównaniu do stycznia 2020, nasze wynagrodzenia wzrosły o blisko 40%.
Pierwszy kwartał pokazał również, że zmiany personalne i projektowe, jakie dokonały się w grudniu, a także powiększenie zespołu w systemie projektowym, a nie etatowym, sprawdza się bardzo dobrze. Oczywiście potrzebujemy jeszcze chwili, by było idealnie, ale ewidentnie to jest kierunek w jakim chcemy się rozwijać.